O tym piszę...

Kiedy szesnastoletnia Awaragona Hodon traci rodziców, jej świat wywraca się do góry nogami. W jednym dniu straciła rodzinę, dom, a przede wszystkim rodziców. Po kilku miesiącach w domu dziecka, została adoptowana przez zamożnego arystokratę w średnim wieku Shara von Dakhana. Awaragona poznaje również Nataniela, służącego Shara z którym ewidentnie się zaprzyjaźnia. Mężczyzna jest dla niej jak ojciec. Niestety Dakhan posiada już jednego wychowanka, 18 letniego Dereka. Ma on kruczo- czarne włosy, ciemne oczy i jasną cerę, podrywa dziewczyny, ale nigdy nie był w żadnym stałym związku. Jest arogancki, a takie cechy jak uprzejmość i troskliwość próbuje w sobie ukryć. Z początku chłopak zdaje się nienawidzić Awaragony, lecz w krótkim czasie nienawiść zmieni się w uczucie...
Pewnego dnia dziewczyna dowiaduję się, że nie jest zwykłą ludzką dziewczyną. W jej żyłach płynie najczystsza krew Siveda. A jej Fortiutudo, czyli siła jaką dysponuję przekracza wszelkie normy osób nazywanych Firmus, inaczej osób będących w wieku od 15 do 20 roku życia. Z czasem trafia przed oblicze Jaris, wyroczni która nakazuje wstąpić jej do Akademii Magii. Budynek tej szkoły znajduję się w mieście Ventar, po ulicach którego, przemykają wampiry, czarownicy i wilkołaki, trole i inne nadnaturalne istoty...
*-*Miłość jest niebezpieczna, ale magia jeszcze bardziej.*-*

czwartek, 19 kwietnia 2012

Księga 1 - Rozdział 8

      Kiedy dotarliśmy na miejsce, moim oczom ukazała się wspaniała, olbrzymia, i przepiękna budowla, w której mieściła się owa Galeria Handlowa. Wchodząc do środka, nie wiedziałam gdzie mam patrzeć, wszystko było takie kolorowe i takie... Drogie!! Tak, to jest dobre słowo oceniające wystrój tego, co zobaczyłam...
-Wszystko, co tutaj jest należny właściwie do mnie...- Usłyszałam za sobą głos Shara von Dakhana, który właśnie podszedł do mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu.- Tak więc, mówiłaś, że nie masz żadnych ubrań, tak? Mamy cały dzień! Więc może, zaczniemy od góry i będziemy schodzić w dół? Co ty na to?- Mężczyzna rozpromienił się, był tak podekscytowany wspólnymi zakupami, że o mało nie eksplodował z radości...- No choć, choć szybciutko! Nie ma co tracić czasu!
      Powiedział Shar i popchnął mnie delikatnie w stronę windy. Posłusznie zrobiłam krok w jej stronę, lecz zanim się obejrzałam Nataniel chwycił mnie za rękę i pociągnął trochę mocniej tak, że musiałam za nim podbiec.
      Gdy dojechaliśmy już na ostatnie piętro, poczułam lekką ulgę, lecz kiedy tylko wyszliśmy z windy na powrót powróciła...
      Staliśmy teraz mianowicie, pośrodku wielkiego holu, który był tylko korytarzykiem w porównaniu z wielkością sklepów, do których między innymi prowadził. Nie mogłam wyjść z podziwu.
- Zamknij usta, nie przystoi młodej damie, a w dodatku źle wygląda...- Szepnął mi do ucha Nataniel, kiedy tylko stanął koło mnie. Odruchowo wykonałam jego polecenie, czerwieniąc się przy tym okropnie.
- No to ruszamy!- Rzucił Shar i wszedł do jednego ze sklepów, nie chcąc narazić się na jego gniew podążyłam tuż za nim...
      Wchodząc, zobaczyłam siedzące za ladą ekspedientki, które gdy tylko ujrzały kto wchodzi do sklepu od razu stanęły na baczność, kłaniając się przy tym i uśmiechając przyjaźnie. Gdy tylko odwzajemniłam ich uśmiech, spojrzały na mnie jak na szkodnika, spuściłam więc głowę i powlokłam się dalej za Sharem, a tuż obok mnie szedł Nataniel.
      Shar usiadł na jednym z luksusowych foteli tuż przed przebieralniami, po czym skinął na jedną z dziewczyn stających wciąż w tym samym miejscu. 
- Witamy Pana serdecznie, cóż Pana do nas sprowadza?-Świergotała jak nakręcona, aż mi nie dobrze się robiło... 
      Shar odpowiedział jej uśmiechem, następnie przeniósł wzrok na mnie.
- Szukamy jakiś sukienek na te młodą damę.-Odpowiedział, po czym znów spojrzał na dziewczynę stojącą przed nim.- Czy znajdzie się coś dla niej?Spytał. 
      Ekspedientka niechętnie odwróciła się w moim kierunku i przeleciała po mnie wzrokiem.
- Ależ oczywiście! Proszę za mną...- Odparła, wykonując gest w moim kierunku, abym poszła za nią. Dziewczyna zmierzała ku prawej części sklepu, gdzie znajdowała się odzież damska...- Czego mianowicie panienka szuka? Spodni? Bluzek? Sukienek? Bielizny? Butów? Dodatków?
      Wymieniała po kolei wszystkie rzeczy znajdujące się w sklepie, pokazując przy tym, gdzie mogę je znaleźć... Kiwałam tylko głową, pokazując, iż wszystko rozumiem.
- Tak więc, zostawię panienkę teraz samą, gdyby był jakikolwiek problem, proszę wołać a na pewno ktoś przyjdzie...-Dodała i odeszła. Przeleciałam wzrokiem po wieszakach.
- Boniu... Nie dam sobie rady z ty...- Powiedziałam soma do siebie.
-Z czym?- Podskoczyłam, przestraszona głosem Nataniela który stał tuż za mną?
- Och ale mnie wystraszyłeś... Chciałam powiedzieć, że nie poradzę sobie z doborem tych ubrań... Nie wiem jak ubiera się arystokracja...- Nataniel spojrzał na mnie z politowaniem, po czym parsknął śmiechem...
- Tak jak zwykli ludzie... Zacznijmy od spodni... Powinnaś posiadać co najmniej cztery pary spodni na co dzień, z dwie pary na wyjście, no i coś sportowego, potem, zrobimy to samo z bluzkami, butami, sukienkami i całą resztą? Co ty na to?
- Co ja bym bez ciebie zrobiła?!- Pisnęłam i przytuliłam go mocno. Odchrząknął, poprawiając sobie przy tym krawat, a ja odskoczyłam od niego czerwieniąc się . - Przepraszam... - Wymamrotałam i spuściłam wzrok.
- Nic się nie stało.-Powiedział uśmiechając się przyjaźnie.- Dobra zabierajmy się do tych przymiarek, o zaraz Shar wyjdzie z siebie i stanie obok...- Zaśmiał się a ja zrobiłam to samo i ruszyliśmy do przebierania wieszaków...

Brak komentarzy: